Travian: Tides of Conquest ~ Gniazdo starego sępa ~ Klucz do zwycięstwa [4/4]

Appiusz Lacer był tak zachwycony, że nie potrafił przestać mówić do siebie na głos. W tamtym krótkim momencie, gdy jego stryjeczny dziadek poparł tych dwoje szaleńców, Marka i chłopkę, architekt bał się, że jego plan był zagrożony. Plan ten był relatywnie prosty. Miał postawić fortecę blisko osady, osłabiając obronę Starego Sępa do czasu przybycia Rzymian. Wtedy by uderzyli.

Jednak zadziałało to jeszcze lepiej, niż się spodziewał! Appiusz zastanawiał się, czy ta kobieta, Kora, była po prostu szalona, czy może była kolejnym szpiegiem Rzymu? Musiał przyznać, że jeśli to ostatnie było prawdą, to w podstępie była lepsza od niego. Jakoś udało jej się w pojedynkę przekonać Starego Sępa, aby zmarnować tony materiałów na nic! Nie mógł przestać się śmiać z jej bezczelności.

Tak czy inaczej, wkrótce się to skończy. Czy Kora była rzymskich wysłannikiem, czy nie, nie pozwoli jej żyć wystarczająco długo, aby się o tym przekonać. Nie potrzebował nikogo innego do dzielenia się triumfem, gdy da Rzymianom klucze do zwycięstwa. Wszystko to powinno być wyłącznie jego zasługą. Za kilka dni sztandary Rzymian pojawiają się na murach Gniazda Starego Sępa.

Appiusz westchnął. Przykre, że Marek zdawał się nie popierać jego planu. Był dobrym towarzyszem, nie za mądrym, ale lojalnym, dlatego nadal tracił czas na tym zapomnianym krańcu świata. Podjąłem dobrą decyzję. Ciągle sobie to powtarzał, ale jakoś nie brzmiało to tak dobrze, jak wcześniej.

Nagle Appiusz zauważył coś, co niemal przyprawiło go o zawał. Ptak tej kobiety, jastrząb, siedział na jego oknie i patrzył w skupieniu tymi inteligentnymi, szerokimi oczami prosto na niego.

 
 
+1
42
+1
3
+1
6